Ostatnie wydarzenia pokazują mi, że mamy w Polsce dwa kościoły: ten, do którego należę – Kościół Katolicki oraz drugi, pseudokosciół – “patriotyczny kościoł katolicki”.
Mamy też dwóch Jezusów.
Tego, który mówi
“głodnych nakarmić, nagich przyodziać, przybyszów przyjąć, dobrze czynić tym którzy Cie nienawidzą, iść dwa tysiące kroków z tym, który każe Ci iść tysiąc”, a przede wszystkim: “nie lękaj się“.
Oraz drugiego Jezusa, autora słów następujących:
“bój się!, kochaj tylko swoich, obcym pogardzaj, strzeż się tych, co mogą zabić ciało, bądź znieczulony na cierpienie i śmierć nie-brata, nie ufaj tym, którzy oddają życie za przyjaciół swoich“. A przede wszystkim: “pamiętaj, abyś kraju swego strzegł bardziej, niż przykazania miłości bliźniego; obyś się nie ważył wpuścić do kraju swego ludzi wątpliwego pochodzenia, bój się o swoje dzieci, sądź i osądzaj bliźniego swego, zakładaj że ten co cierpi, jest agentem Łukaszenki lub terrorystą ISIS, a ten co mu pomaga to na pewno lewak, który chce skompromitować Polski rząd“.
I jeszcze jedno mówi ten drugi Jezus: że wierzyć mamy w Trójcę Święta, Maryję i rząd PIS. Wyznawcy tego Jezusa nie dopuszczają do siebie myśli, że ten rząd mógłby podjąć złe decyzje. Ten rząd jest ich nowym niepokalanym świętym. Bo walczył o godność życia ludzkiego od poczęcia i krzyże w polskich placówkach publicznych, bo działał na rzecz polskiej rodziny o katolickim modelu, bo zbyt wiele mu się zawdzięcza. To jest ten dobry sojusznik, nasz ojciec i pewny przewodnik. Nowy bożek – nieomylny. Jemu wyznawcy zaufali i nie zachwieje się ich wiara, bo czyż bożek mógłby nie mieć racji?
A co mówi mój Jezus? Ten, w którego wierzę. Gdy mu się zarzuca, że jada z tęczowymi celnikami i nierządnicami strajku kobiet? Gdy Go wyśmiewają i skreślają możliwość Jego istnienia (bo przecież niemożliwe, że Ci z “lewa” mają dobre intencje, bo niemożliwe że robią coś dobrego, przecież to ci źli)? Może mówi:
“Obłudnicy”. A może nie mówi nic.
Płacze razem z dzieckiem śpiącym w lesie i kobietą brodzącą przez mroźną rzekę, z mężczyzną z odmrożonymi stopami. Płakał też z matką, której umierało roczne dziecko i dorosły syn-cukrzyk. Płacze z wolontariuszami, których się zastrasza, którym się nie wierzy i demoluje samochody, choć ratowali życie człowieka. Płacze ze mną, że straciłam niektórych braci w wierze, bo stali się wyznawcami nowej religii:
Kochaj ojczyznę swoją nad życie drugiego człowieka. Siedź wygodnie w swym ciepłym domu i nie wyrażaj sprzeciwu na hipotermię twych braci u wrót twego kraju. Nie przejmuj się losem braci twych pukających, bo przecież to nie bracia. Mają innego ojca, nie nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.
Nie kochaj.
Bój się.
Grafika Tomasza Biłki OP pt. "Nielegalny Chrystus u słupa"