Czas na ciekawy temat…
Po pierwsze, o czym ja tu będę pisać… o podrywaniu??? Że co? Mąż, ojciec o podrywaniu kobiet?!! Skandal! A no skandal jak kto chce, ale mam przemyślenia, to się podzielę.
A więc od początku. Znając historię swojego związku i związków innych osób wśród bliższych i dalszych znajomych, doszedłem do pewnego przekonania, które może podpowiedzieć, w jaki sposób powinien postępować facet, aby zauroczyć (poderwać) kobietę. Czyli jednym słowem, post jest bardziej dla panów, bo piszę ze swojej perspektywy. Natomiast zacznę od innej kwestii, która dotyczy też pań.
Punkt 1.
Po poznaniu wielu historii różnych par i małżeństw doszedłem do wniosku, który jest absolutnie karkołomny i niemożliwy do spełnienia, a dla wielu będzie nie do zniesienia!! Otóż moja teoria głosi, że związki zawierane wcześniej niż pod koniec liceum nie mają zbyt wiele sensu. Ja wiem, wiem naprawdę, że są takie miłości, co od przedszkola, ale… jakby się rozejrzeć, to większość jednak związków powstaje w okolicach studiów. Nie mam statystyk, ale na chłopski rozum widać to aż za dobrze. Dlaczego tak jest, o tym później. Pytanie o związki, które powstają szybciej … ile one wnoszą do naszego życia i jaki jest rachunek zysków i strat? Wchodzimy w taki związek nie będąc w pełni ukształtowanymi, bez doświadczenia. Ale… jest to w nas strasznie naturalne, bo pragniemy takiego związku. To jest w nas wdrukowany mechanizm, więc dążymy, czasem za wszelką cenę. Ja wiem to doskonale po sobie. Też miałem miłość młodzieńczą i dałbym wtedy wiele, byśmy byli ze sobą. Pytanie o sens, czy taki młodzieńczy związek ubogaca nas na tyle, że pomimo częstego zawodu, rachunek jest korzystny? Kochani, poddaję to w wątpliwość!! Ja myślę, że nie! Myślę, że ten rachunek może być mocno niekorzystny i rzutować na przyszłe związki. To jest absolutnie tylko moje zdanie i każdy ma prawo się ze mną nie zgodzić, ale może warto się zastanowić nad tym.
A teraz pytanie, dlaczego w późniejszym wieku związek ma większe szanse? Pewne odpowiedzi są oczywiste: jesteśmy dojrzali, mamy inną perspektywę, traktujemy związek bardziej na serio. To jasne. Ale z drugiej strony pojawia się często problem odnalezienia drugiej połówki. Słuchajcie, to jest w moim odczuciu poważny problem. Znam tyle wspaniałych kobiet i mężczyzn, którzy nie mogą znaleźć tej drugiej połowy. I właśnie dlatego przechodzimy do punktu drugiego, gdzie się krew poleje.
Panowie, do was! Jak podbić serce kobiety?? Prawie każdej! Uwaga sprzedaję metodę, która w moim odczuciu może działać w 90 procentach przypadków. Zaciekawiłem?? Oczywiście nie mówię o jakimś sposobie typu kwiaty, czekoladki itp. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!! Będę pisać o tym, jakie dwa komunikaty w moim odczuciu musisz przekazać kobiecie podczas spotkania, żeby nią sobą zainteresować na tyle, aby nie odrzuciła Ciebie w przedbiegach. Dwie rzeczy. I to ty musisz wymyślić, jak to pokazać, ale te dwie rzeczy to klucz…
Zacznijmy jednak jak do tego doszedłem i po co był ten pierwszy punkt o zbyt wczesnych związkach. Otóż jakiś rok temu, będąc w Gdyni, wybrałem się na spacer po mieście z koleżanką. Mieliśmy razem wracać pociągiem. Ona do Warszawy, a ja do siebie. Mieliśmy kilka godzin, więc postanowiliśmy się wybrać na plażę i zjeść jakiś obiad. Nie będę wnikał jak to się stało i dlaczego tam byliśmy, bo nie ma to znaczenia dla wątku (dla podejrzliwych powiem tylko tyle, że było to po rekolekcjach u Jezuitów „Poznanie i akceptacja siebie”, POLECAM!! ). Podczas tego spaceru odkryłem rzecz niezwykłą, wręcz zadziwiającą. Jako młody człowiek byłem mocno nieśmiały wobec kobiet i bardzo niepewny w takich kontaktach. Podczas tej przechadzki odkryłem, że jako doświadczony facet, mający pracę i pieniądze (nie jakieś kokosy, tylko że jestem niezależny finansowo) czułem się niezwykle pewnie, wiedząc że nie muszę się zastanawiać, czy mogę postawić kawę czy też nie; w rozmowie również jakoś inaczej to wyglądało. Od razu mówię, że nie chodzi o podrywanie tej dziewczyny, w żadnym absolutnie razie!! Chodzi mi o to poczucie, że nie jestem małym wystraszonym chłopcem, który zapomina języka w gębie, gdy widzi piękną dziewczynę. Jestem facetem, który wie czego chce (w tym przypadku – miło spędzić popołudnie) i który może sobie na to pozwolić…
To wydarzenie i kilka innych, oraz rozmowy z kobietami pozwoliły mi stworzyć karkołomną, ale mającą sens tezę. Chodziłem z tym chyba pół roku i w końcu zebrałem się na odwagę, żeby napisać. Panowie!! Jakie dwa komunikaty musi przekazać kobiecie facet, żeby się nim zainteresowała?? Pierwszy: „Jesteś wyjątkowa dla mnie (w domyśle – podobasz mi się, jestem tobą oczarowany) i drugi: „możesz czuć się przy mnie bezpiecznie”. Panowie, to są odpowiedzi na dwa podstawowe pytania, które są wdrukowane w chyba każdą kobietę. Myślę, że nawet niezależna feministka głęboko w duszy ma takie pytania wyryte, tylko to zasłoniła swoją niezależnością. Kobieta pragnie przy tobie czuć się kimś wyjątkowym, a jednocześnie mieć świadomość, że przy Tobie nic jej nie grozi. Wiem, że może nie odkryłem Ameryki, ale, jeżeli mając tę wiedzę zaplanujesz randkę w świadomy sposób, to może efekt będzie skuteczniejszy.
I w tym momencie dochodzimy do tego, czy będąc młodym człowiekiem jesteś w stanie pozytywnie odpowiedzieć na te dwa pytania?? Na pierwsze? No chyba tak, choć nie zawsze, a na drugie?? I tu dochodzimy do fenomenu, dlaczego wspaniałe dziewczyny ciągną często do facetów popularnie zwanymi dresiarzami?? Co tam odnajdują?? Moim zdaniem własnie odpowiedź na drugie pytanie – bezpieczeństwo. Wiem, że wydaje się to nonsensem, ale taki facet emanuje siłą, odwagą (inna sprawa, jaka jest prawda). Gdy mówię “bezpieczeństwo”, nie mam oczywiście na myśli tylko tego fizycznego, chodzi dużo bardziej o psychiczne i finansowe, a dlaczego?? Bo kobieta, choćby się tego wyparła, może być potencjalnie matką i szuka kogoś, kto zapewni bezpieczeństwo potomstwu. Ten mechanizm jest wdrukowany i wątpliwe, aby dało się to zmienić.
Jak jest konkluzja…. Aby zdobyć serce kobiety, musimy odpowiedzieć na pytanie, na które ona sama nawet nie wpadnie, że je zadała. Mając tę świadomość, wiesz czego Ci potrzeba, aby walczyć. Oczywiste, że nie zawsze się uda, tak już jest z miłością, że nie ma tu żadnych zasad, ale wiedząc co chcesz przekazać, nie będziesz błądził w poszukiwaniu jakiś metod nie z tej ziemi. To się nie tyczy zresztą tylko potencjalnych związków, ale może nawet bardziej tych, które już są… Myślicie, że po co pisałem o kwiatach, zakupach wspólnych, śniadaniach do łóżka itp.? To właśnie są odpowiedzi na pierwsze pytanie, a drugie?? A no praca zawodowa, prace domowe (żeby żona się nie martwiła, że prąd ją kopnie, bo Ty miesiąc gniazdka nie przykręcasz), odpowiedzialne zachowanie np. na imprezie (no żal ściska serce, jak żona pijanego męża tacha do domu, bo kroku nie zrobi sam; to ma być odpowiedzialność??). To wszystko tworzy obraz mężczyzny w oczach pań.
Wiem, że niektórzy powiedzą: żadne odkrycie, inni się nie zgodzą, ale Panowie, pogadajcie ze swoimi żonami/dziewczynami. Zapewniam, że coś w tym jest! Na prawdę to ma sens.
Pozdrawiam, Janusz