Inspiracja

Mam pytanie do wszystkich Pań: czy cieszyłybyście się, gdyby wasz facet powiedział do was „Jesteś moją Inspiracją”?

Jestem ciekaw, jakie byłyby odpowiedzi, ale tak mi się coś zdaje, że żadna z was nie odmówiłaby sobie przyjemności usłyszenia tego. No i właśnie o tym chciałbym dzisiaj napisać. Nie wiem, czy wszystkie Panie wiedzą, że tak właśnie może być, a nawet powinno. Wy możecie, a nawet powinnyście, być inspiracją dla waszych mężów, narzeczonych i chłopaków. Pytanie, jak to osiągnąć? Musimy sobie uzmysłowić, jaka siła drzemie w waszych słowach i czynach wobec waszych facetów, i jak to przekuć w zainspirowanie mężczyzny do wzrostu w najważniejszych dziedzinach życia.

A więc troszkę historii. W dawnych czasach rycerz był w stanie walczyć o rękę ukochanej na śmierć i życie. Kobieta była dla niego tak ważna, że potrafił ryzykować swoje własne życie, aby zdobyć jej rękę albo chociaż chustkę. Nie na darmo powstało hasło, że jak chłop jest zakochany to i górę przeniesie, morze przepłynie i w ogóle zrobi, co tylko trzeba. I tu dochodzimy do pierwszej ważnej rzeczy. Mianowicie do okresu zakochania, w którym to właśnie facet, aby się przypodobać dziewczynie, jest w stanie zrobić niemal wszystko. (Znam przypadek, że facet rzucił palenie w momencie jak poznał swoją przyszłą żonę. Ona nawet nie dowiedziała się, że palił, bo to on sam założył, że jej to będzie przeszkadzać). W tym okresie kobieta ma ogromny wpływ na mężczyznę i właśnie w tym czasie może najłatwiej stać się dla swojego faceta inspiracją do zmian. Niektóre kobiety to rozumieją, inne nie, a jeszcze inne korzystają z tego w zły sposób. Co to znaczy‚ w zły sposób? Znam przypadki, w których kobieta zamiast inspirować do zmian w taki sposób, by facet sam ich pragnął, wymusza je i staje się tym samym tyranem w związku. Ma to niestety bardzo krótkie nogi, gdyż nawet największa sierota w końcu się zbuntuje i stwierdzi, że po co być w takim związku, gdzie jest się pod butem kobiety, która wymusza na mnie wszystko… Swoją drogą, to się odnosi w takim samym stopniu do mężczyzn… A więc jak tego uniknąć, a jednocześnie osiągnąć swój cel?

Jak już wspomniałem, ten pierwszy początkowy okres związku jest bardzo istotny, gdyż facet sam z siebie jest chętny do zmian. Jeśli w tym okresie kobieta zauważy problem, który niekorzystnie rzutować może na przyszłość związku, musi wkroczyć do akcji. Mam tu na myśli działania, które wpłyną na faceta w taki sposób, że on sam będzie chciał zmienić tę rzecz. Przejdźmy więc do tych działań… po pierwsze wiemy już, że narzucanie siłą nie przyniesie dobrych skutków. My mężczyźni dość alergicznie reagujemy na próby wymuszania na nas czegokolwiek. Tak już mamy i ten schemat powtarza się do znudzenia…

Jeśli jednak nie tak, to jak? A no najlepszą metodą jaką znam jest… zachęta. Zapewne nie odkryłem Ameryki, ale nie wszystkie kobiety zdają sobie sprawę, że zachęcanie do czegoś faceta jest bardziej efektywne pod warunkiem, gdy idzie za tym podziw dla mężczyzny. Jeżeli twój facet nie zna się na robocie w domu (naprawa zlewu, odetkanie prysznica, odkręcanie śrubek itp.), to po pierwsze musisz zachęcić go do tego, żeby zaczął próbować, a po drugie, przy każdym nawet drobnym sukcesie – pochwalić go. Oczywiście nie w sztuczny sposób, ale szczerze mu podziękować za jego robotę. Nie znam lepszej drogi do tego, by nauczyć faceta niemal wszystkiego.

Jestem tego najlepszym przykładem. Wyszedłem z domu, w którym niewiele się nauczyłem o sprawach technicznych dotyczących domu i obejścia. Dzięki mojej wspaniałej Żonie, która miała na tyle cierpliwości, aby zachęcać mnie (czasem też przymuszać, gdy zbyt się ociągałem) do nauki i próbowania radzenia sobie z naprawami domowymi oraz dzięki jej konsekwentnemu dziękowaniu nawet za wbicie gwoździa, teraz jestem w stanie robić bardzo wiele rzeczy, nawet remont w łazience. To naprawdę ważne, aby facet od czasu do czasu usłyszał od swojej kobiety

„wow, ale ty jesteś majster, ja bym sobie nie dała rady”.

Te słowa mają moc zmieniania rzeczywistości. Użyłem przykładu z pracami w domu, gdyż zauważyłem, że to dość powszechny kłopot w różnych związkach, ale równie dobrze taka metoda może być stosowana w innych przypadkach.

No dobra, to omówiłem początkowy okres w związku, gdzie łatwo o zmiany, a co dalej? Od razu odpowiadam: to samo, tyle tylko, że teraz trwa dłużej. Czyli nadal zachęcanie i inspirowanie to jedyna dobra i skuteczna metoda. Marudzenie, suszenie głowy czy narzekanie na niego, niewiele się zda. Sam wiem, bo jestem facetem i widzę, co na mnie najlepiej działa, a także obserwuję innych mężczyzn i  zauważam to samo. Narzekanie tak naprawdę jest skuteczne krótkoterminowo: no ruszy się z miejsca, zrobi, ale niechętnie i tylko dlatego, żebyś przestała marudzić, a potem będzie się zamykać, uciekać i nie wiadomo co jeszcze. Tylko inspirowanie, które jest trudne i wymaga wiele cierpliwości, daje pożądany efekt, ale w dalszej perspektywie. Aha i ważna sprawa: porównywanie swojego faceta z innym (przy nim) to fatalny pomysł. Osiągniemy tylko tyle, że będzie mu przykro i podkopie się jego pewność siebie.

Można odnieść wrażenie, że z facetem to jak z surowym jajkiem, co częściowo uzasadniłem w poprzednim poście, ale nie o to mi tutaj chodzi. Celem tego wpisu jest ukazanie dobroczynnego wpływu, jaki może wywierać kobieta na swojego mężczyznę. Przy okazji pokazuję też, że wpływ ten może być destrukcyjny. Kobieta mądra będzie inspirować swojego faceta do zmian, do samodoskonalenia. A on, mając świadomość jej pomocy, winien dawać jej czas (zająć się domem i dziećmi), aby i ona mogła się rozwijać i kwitnąć.

Mógłbym się jeszcze długo rozpisywać na ten temat, ale chyba najważniejsze myśli zostały zawarte. Myślę, że nawet w najbardziej sypiącym się związku może dojść do jakiegoś przełomu, gdy jedna ze stron zrozumie wartość wzajemnego inspirowania się.

Dodaj komentarz