Inspektor Gadżet

Na wstępie napiszę, że nie jest to post sponsorowany…  Chociaż, jak się znajdzie sponsor na mój odkurzacz, to zapraszam. 😉  
Dobra, żarty na bok i zaczynamy.

Ostatnio zakupiłem na prezent urodzinowy dla Żony myjkę do okien…

Spokojnie drogie Panie, oprócz myjki były też kolczyki. Gdyby nie one, pewnie bym tą myjką dostał w łeb ;). Od jakiegoś czasu słyszałem od różnych osób, że to rewelacja – czyste okna bez wielkiego wysiłku. Nie da się ukryć, że jestem gadżeciarzem, jak wielu facetów. 

Drogie Panie, to nic złego jeśli nie przybiera to form patologicznych.

Jeśli facet szuka rzeczy, co naprawdę mają sens i usprawniają życie, to nie patrzcie na niego jak na ufo. 🙂
No dobra, wiem,  że i tak będziecie na niego tak patrzeć, ale od czasu do czasu zaufajcie. 😉 
Moja Ukochana  zwykle bardzo sceptycznie podchodzi do takich nowości i moich pomysłów, ale jestem wytrwały i wiercę dziurę w brzuchu do skutku. Zastanawiałem się, jak bardzo pomocne okaże się nowe urządzenie, ale już po pierwszym oknie wiedziałem,  że to strzał w dziesiątkę – okno czyste w trzy minuty. Nigdy nie lubiłem mycia okien,  i chyba mało kto czerpie jakąś przyjemność z tego. Jak się okazało, stałem się głównym obsługującym to urządzenie… W zasadzie Julia go jeszcze nie użyła… Czyli w prezencie kupiłem jej czyste okna, bo jak się okazuje, z tą myjką opłaca się myć na bieżąco zabrudzenia pozostawione przez nasze misiaki. Powiem wam, że dawno tak czystych okien nie mieliśmy. Nawet dachowe, co chyba mycia nie widziały nie wiem jak dawno – lśnią!To nie była jakaś droga strasznie sprawa, bo około 200 zł plus specjalny płyn, co nie zostawia smug. Rewelka… Efekt czystych okien spowodował, że ma Ukochana zgodziła się na test odkurzacza automatycznego!! Rok czasu namawiania! Musicie wiedzieć, że przy czwórce dzieci, do tego mając ogród, skąd tabuny piasku są nanoszone bez przerwy oraz ogrzewanie kominkowe, które do najczystszych nie należy, odkurzacz i miotła są nam tak bliskie, jak żadne inne urządzenie w domu. Był taki okres, że dzień w dzień odkurzałem nawet po dwa razy. Największa masakra jest oczywiście, kiedy na obiad mamy kaszę bądź ryż. Nasza najmłodsza pociecha z lubością wywala połowę zawartości talerza na podłogę, po czym niezrażona idzie dojadać po pozostałych dzieciach, wyrzucając kolejne porcje na podłogę. Serio…  Nie ma nic gorszego jak kleisty ryż na podłodze… Kilka znajomych małżeństw wielodzietnych ma już takiego robota odkurzacza i są bardzo zadowoleni. Do tego mają z opcją mopowania, co brzmi bardzo dobrze. Pożyczyliśmy takie urządzenie na jedną dobę i, szczerze, to miałem duszę na ramieniu, czy się mej Małżonce spodoba. Julia martwiła się o czas pracy (jak długo mu zajmie odkurzanie) oraz o głośność. W obu przypadkach odkurzacz nas bardzo pozytywnie zaskoczył. Nie miałbym skrupułów włączyć go przy śpiących dzieciach, bo naprawdę jest to dużo cichsze od normalnego odkurzacza. Jeździł po naszych podłogach bardzo sensownie, nie pomijając żadnych przestrzeni. Oczywiście nie dał rady wjechać w każdy zakamarek, ale w ogólnym rozrachunku dawno nie mieliśmy tak czystej podłogi.Mop też okazał się całkiem skuteczny. Oczywiście nie da rady umyć zaschniętych plam, ale pomoże utrzymać pewien poziom czystości podłogi. Nie są to tanie rzeczy, ale już wiem,  że będziemy odkładać kasę na taki odkurzacz, bo ileż razy jest tak,  że dziecko chce z nami się bawić, a ja mówię mu, że “zaraz”, “zaraz”, “zaraz”… tylko odkurzę, albo ile razy wieczorem ledwo zipię, a przydaloby się jeszcze zamieść podłogę… Domyślam się, że  99 procent małżeństw z  małymi dziećmi takie dylematy przeżywa. Hm… Kiedyś nie było tylu udogodnień – pampersy, kołyski, nianie elektroniczne, zmywarki, pralki…. Można popaść w lenistwo??? Myślę, że nie. Z jednej strony nasze życie jest wielokrotnie prostsze, w porównaniu z warunkami, jakie mieli nasi rodzice, dziadkowie. Nie mówię tu nawet o takich strasznych sytuacjach jak wojna, głód, bieda. Po prostu mamy się lepiej chyba pod każdym względem. A jednak, z drugiej strony, dlaczego rodzi się mniej dzieci? Czemu teraz trudniej jest wejść w związek niż kiedyś? Z pewnością częściowo jest za to odpowiedzialne wychowanie i kryzys męskości, o którym kiedyś pisałem oraz ogólne podejście hedonistyczne ludzkości. Ale musimy też popatrzeć na tempo naszego życia i ilość spraw na naszej głowie, wyzwań jakie stawia przed nami świat. Oczekiwania wobec dorosłych i dzieci idą wciąż w górę. Presja, czy tego chcemy, czy nie, udziela się każdemu z nas. Zrobiło się poważnie… Bynajmniej nie staram się uzasadnić swojego gadżeciarstwa. 😉 Myślę sobie po prostu, że jeśli to możliwe, trzeba sobie ułatwiać życie. Kiedyś pralka była nowinką nie w każdym domu, a teraz jest to urządzenie, bez którego prawie się nie da funkcjonować. Swoją drogą, to chyba właśnie pralka odpowiada za największą rewolucję w życiu kobiet EVER…. I choć odkurzacza-robota z pralką nie można porównać, to i tak dałbym takiego każdej wielodzietnej rodzinie w pakiecie z wielodzietnością. Jednym z częstszych tekstów, jaki można usłyszeć od takich rodziców jest:
nasze życie to nieustanne sprzątanie”
Szczerze … to jest po prostu prawda. Nie mam pojęcia jak to się dzieje, ale porządek to jest kwestia godzin, a bałagan … pięciu minut.Więc jeśli jest opcja, że jakiś robot wyręczy nas przy jednym z kilkudziesięciu obowiązków, to jest to warte tej inwestycji. Więcej czasu dla współmałżonka i dla dzieci – bezcenne 🙂
Pozdrawiam was bardzo serdecznie!
Janusz

Grafika:Designed by Freepik

Dodaj komentarz